DRIFTOWÓZ OGNIA






Marka:BMW

Model: E36 Coupe.

Silnik:  Bmw e39 m5 v8

Moc :400 koni 500 nm






Zawieszenie gwint fk
Powiększony skręt
Powiększone kąty
Rozpórki kielichów
Siedzenia speed3
Pasy schrott
Hydrauliczny hamulec ręczny
Klatka firma Kozioł Motorsport
Przerobiony wydech
Przerobiony wal
Dorabiana chłodnica wody
Dorabiana chłodnica wspomagania
Maska plastik
Poszerzone błotniki
Dystanse na kołach
Szpera 100%
Skrzynia oryginał 6 biegów



Historia:
Wszystko zaczęło się od kolegi Ognia, który był z nim w Pile na Auto Tuning Show. Tam zobaczył BMW e36 Compact z silnikiem v8 4.6 litra Alpina i… zachorował. Pomyślał tylko, że chciałby coś takiego zrobić, a Wojtkowi to dało do myślenia na tyle, że postanowił coś takiego ogarnąć. Dawca, czyli auto znalazło się w moment. Było to bmw e36 limo i powstał masakrator.
Wszystko było fajnie do momentu, gdy zobaczył w Toruniu Dawida Cierechowicza i jego BMW e39 m5 z silnikem v8  o mocy 400 km i 500 nm!!! Dowiedział się, że Dawid ma taki sam, kompletny silnik i skrzynię do sprzedania. Nie dało mu to spokoju i w niedługim czasie zestaw ten zakupił.

Nie chciał już limuzyny, bo nie była ona dla niego zbyt wygodna , zresztą zawsze wolał coupe - jest bardziej ,, usportowione'' i wygląda po prostu lepiej niż limo.
Plan był, dusza była , nic tylko działać...

Wszystko ruszyło w listopadzie 2007 po zakupie BMW e36 coupe 2.0, które ledwo co przyjechało z Niemiec zostało wypatroszone z silnika, skórzanych siedzeń, dywanów, plastików (oprócz radia- muza musi być !!!)

Najpierw blacharka. Jego kolega walczył do połowy stycznia bez zbytniego poganiania, żeby źle nie wyszło. Wyszło jak wyszło, jednym się podoba, drugim nie. Chciał poszerzeniem osiągnąć dwie rzeczy: inny niepowtarzalny wygląd i poszerzenie rozstawu kół, dodając dystanse.

Po zamocowaniu silnika wpadła skrzynia, dopasowanie wału , który trzeba było składać z 2 sztuk. Udało się!!! Przyszła pora na wydech. Auto pojechało do kolegi Ognia, który zajmuje się wydechami. Ogarnął to w 3 dni. Czas na odpalenie.
Demon odpalił...mógł chodzić tylko chwilę, ponieważ nie było jeszcze w ogóle chłodnicy. Tu zaczął się problem, ponieważ samochód był naszpikowany elektroniką, której nie cierpi właściciel. Z pomocą przyszedł kolega, jedyny na śląsku, który mógł sobie z tym poradzić. Wiadomo, że nie są  to proste sprawy. Następny transport auta do dorobienia chłodnicy...kolejne 3 dni...chłodnicę chciał mieć dużą -  maxymalną jaką dało się upchać pomiędzy podłużnice, żeby demon się nie  przegrzewał. Udało się, choć auto nie wyglądało na seryjne i nie było mowy o normalnej masce z przodu. Trzeba było wyrzucić wszystko: zamki, klapy, przednie wzmocnienie. Nie było łatwo i nic do końca nie chodziło dobrze...demon nie chciał się wkręcać powyżej 3000 obr./min. Ten dramat trwał 2 dni...elektronik pokonał tą przeszkodę, prawie...bo wskoczył drugi błąd. Tym razem auto odcinało przy 5.500 obr./min. i znów 2 dni walki...przy fachowcu musiał  sie trochę nastać , bo trzeba go było pilnować przy pracy - tak był rozrywany przez klientów!!!

Po pierwszej jeździe miał czarne myśli...czy będzie potrafił ogarnąć monstrum, które stworzył? Musiał się opanowywać, żeby delikatnie operować gazem, choć nosiło go podobno strasznie...

Pierwsze testy na torze testowym Fiata w Tychach wypadły pomyślnie, poza drobnymi usterkami (jakieś ocierania o nadkola, ocieranie wentylatora) nie było większych problemów.
W międzyczasie podejrzał u kolegów, że mają nakładane plastikowe maski bez zawiasów. Nie zastanawiał się nad tym długo...mniejsza masa, no i można do niej coś dokleić...najpierw jednak osadzenie. O dziwo udało się w 1 dzien. Wyglądało to dziwnie, inaczej jakby coś było niedokończone, ale nie było wtedy czasu na myślenie! Pokrywa musiała być, głównie chodziło o to, żeby deszcz nie padał na silnik.
Jak to w realiach bywa.....plan był, żeby coś z nią zrobić, zmienić, ale jak już była...swoje zadanie spełniała i została! Niestety nie wyrobił się na 2 rundę IDC. Był wstępnie gotowy do wyjazdu o 23.00, a rano miało się tam zacząć...zrezygnował. W Bydgoszczy pojawił się nie skończonym projektem z napisami na aucie „design in progress”. Zaraz po Bydgoszczy auto poszło do wizualizacji. Kolega poprzerabiał zamysł Wojtka na komputerze i wyszło to co wyszło...
LICZNIK ODWIEDZIN
 
mini chat
 
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja